Hei :)
Dawno, dawno temu, czyli jakoś jesienią wykonałam na szydełku jeden z większych szydełkowych projektów (chociaż chyba nie było to tak skomplikowane jak ten worek). Dla niektórych może to być pestka, ale dla mnie, było to dość duże wyzwanie. I muszę powiedzieć, że jestem nawet z siebie i efektu zadowolona :). Oczywiście do jej wykonania sięgnęłam po moje ulubione makaronowe zpagetti :) w pięknym błękitnym kolorze. Na lato będzie jak znalazł! Włóczkę zamówiłam na stronie Bobbiny. Z zakupu jestem w 80% zadowolona. Dla mnie plusem była wielkość, a raczej długość motka, która wynosi 120m. Jest to dużo, porównując do tego co oferują norweskie sklepy. W tej cenie dostałam połowę tej długości! Małym minusem jest jakość włóczki. Sprzedawca gwarantuje, że pochodzi ona z recyklingu wysokiej jakości tkanin bawełnianych. Jednak moje włóczki miały nieregularną grubość i niekiedy zdarzały się niewielkie dziurki. Radziłam sobie odcinając niepożądane elementy i wiążąc oba końce. Niestety wszystkich supłów nie udało mi się zamaskować. Ale tak to jest fajna i mięciutka włóczka, którą miło się szydełkuje :)
Efekt prezentuje się tak:
Jak same widzicie poduszka nie pasuje do sofy. Nie, przeciwnie. Sofa nie pasuje do poduszki! Mam zamiar ją wymienić, ale póki wynajmujemy mieszkanie, to wstrzymujemy się z zakupem. Ale mam już swoją wymarzoną :)
I jak Wam się podoba taka nietypowa poduszka?