Tak jak obiecałam, chwalę się karczochami. Jest to mój debiut! Fajne zajęcie lecz troszkę monotonne więc można się szybko znudzić. Póki do świąt został tydzień i trochę, to na pewno jeszcze do nich przysiądę i zrobię kilka dla znajomych na prezenty.
Karczochowania nauczyła mnie mama. Z początku wydawało mi się, że jest to jakaś skomplikowana, nie do ogarnięcia metoda, ale byłam w dużym błędzie. Robienie karczochów jest banalnie proste. Wystarczy styropianowe jajko, szeroka wstążka i spora ilość szpilek.
Przeglądając internet zauważyłam, że metoda ta jest również wykorzystywana do tworzenia bombek choinkowych.
Zdjęcia nie oddają wielkości tych jajek. Mogą wydawać się małe, a wcale tak nie jest. No dobra gigantyczne też nie są, ale przecież jestem początkująca. Najmniejsze ma ok 8 cm wysokości, największe 10 cm. Wydaje mi się jednak, że wielkością są w sam raz :)
Znajomi beda szczesliwi otrzymujac takie karczochy...super prezent :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie.
Mam taką nadzieję :)
UsuńDziękuję!