Święta Wielkanocne już niedługo. Odkąd w NO zrobiło się odrobinę cieplej, a dni nie wiadomo kiedy tak się wydłużyły, zaczęłam wprowadzać w swoich czterech kątach wiosenny nastrój. Uff, nareszcie! Nie mogłam się doczekać!
W międzyczasie odwiedziła mnie mama i każdą wolną chwile spędzałyśmy na tworzeniu jajek karczochowych. Właściwie ja dopiero się uczyłam, a mama była moim nauczycielem, gdyż już od dłuższego czasu w tym "siedzi". Ale o karczochach następnym razem.
Tak więc wzięłam się za wiosenne porządki, które jeszcze trwają, bo w międzyczasie znalazłam moje stare decoupagowe pisanki na kurzych jajkach i zaczęłam wszystko przestawiać i układać, by znaleźć gdzieś na nie miejsce.
Szału nie ma, bo jajka są za małe by móc się na nich twórczo wyżyć :). Trzeba się cieszyć z tego co się ma, bo w tym roku wydaje mi się, że nowe nie powstaną bo czasu brak, a poza tym siedzę w karczochach :). Ale mogę się pochwalić moimi bardzo starymi pisankami i to na gęsich jajach! Możecie je zobaczyć na drugim blogu DecuScrap, tutaj. Niestety zostały w Pl i mama co roku dumnie je prezentuje podczas Wielkanocy :)
W NO już fajnie ciepło się zrobiło, całe 10 st w ciągu dnia. Na całe szczęście w tym roku zima była bardzo łagodna. Na zdjęciach możecie zobaczyć kawałek mojego kuchennego okna. Na baziach i doniczce przyczepiłam klamerki przeze mnie ozdobione.
Wiosna wokół mnie i w duszy też :) Pełna optymizmu czekam na święta, które kolejny raz spędzę w NO.
Fakt, w Norwegii, zawsze dni wydłużają się jakoś tak nagle. Jednego dnia jeszcze wieczór nadchodzi szybko, a następnego już dłuuuugo się czeka na zachód słońca :)
OdpowiedzUsuńCzekam na karczochy :)